Uff! Długo nie miałam weny do pisania. Na szczęście wiosna jest coraz bliżej, a wraz z wiosną wraca mi chęć do życia – i tylko rzut oka na długą listę rzeczy, które miałam-zrobić-ale-mi-się-nie-chciało trochę mi to odbiera ;)
Dziś obiecana przeze mnie już dawno temu księga gości w odcieniach mięty :) w roli głównej uroczy papier w prążki o równie uroczej nazwie Kamikaze. Nie wiem, kto wpadł na pomysł wymyślania nazw dla arkuszy papieru, ale zasługuje na nagrodę!
Edit: Właścicielka zrobiła ładniejsze zdjęcie :)